11 września 2020

Od Lenniego C.D Christopher

Nowy dzień powitał go jak co dzień, tym samym obrazem nicości malującej się przed jego wypłowiałymi oczami. Nawet nie musiał ich otwierać. Wszak wszystko co widział, było projekcją odbijających się dźwięków. Tak czy inaczej, normalnie starałby się szybko zakryć swoje oczy, pod opaską czuł, że są bezpieczne. Jednakże jego umysł doskonale zapamiętał, że Chris nazwał je pięknymi. Właśnie...Christopher, pomyślał i jeszcze nie do końca rozbudzony, mechanicznie począł dotykać pościeli, poszukując dłonią mężczyzny. Ten o dziwo wciąż leżał obok, nie wydawał z siebie żadnych dźwięków, zupełnie jakby spał, aczkolwiek Lennie wątpił by było to możliwe. Jego wątpliwości rozwiały się, gdy android złapał go lekko za nadgarstek, tak, z pewnością nie spał. Lennie uniósł kącik ust. Westchnął przy tym głęboko, myśląc o obrazie wczorajszej nocy, który wciąż malował się głęboko w jego głowie. Pozostawiając po sobie dziwny, zmieszany z poczuciem wstydu, niedosyt. Trudno mu było tak w zasadzie opisać uczucie, jakie nim kierowało. Nigdy nie był wystawiony na coś podobnego i czuł się z lekka, jakby jakieś drzwi w jego umyśle, dotychczas szczelnie zamknięte. W końcu się otworzyły. Aczkolwiek nie lekko uchyliły, a uderzyły z pełnym impetem. Przerywając bieg swoich myśli, obrócił się spokojnie na bok, poczynając głaskać starszego po poliku. Miał miękką skórę, delikatną i zadbaną. Z oczywistych powodów, nigdy nie zwracał na to większej uwagi.

W odpowiedzi na pieszczoty Chris puścił jego dłoń. Nie wydawało się jednak, by był zirytowany, więc Lennie kontynuował, zastanawiając się, jaki ma teraz wyraz twarzy. A zaraz za tą, w jego głowie pojawiła się kolejna myśl, że chciał go pocałować. Zobaczyć, jak to będzie teraz. Czy można było określić to pożądaniem? Na jego policzkach wykwitł rumieniec, ale on sam nie zauważył tego faktu.
-Już nie śpisz? - Mruknął głębokim męskim głosem. Pewny siebie, jakby nieco zaspany… i pełen...chemii? Inny, niżeli jego codzienna wyuczona oschłość.
Chwilę nie mogąc wydusić odpowiedzi, począł rytmicznie uderzać ogonem o pokiereszowane resztki pościeli
-Mhm… od jakiegoś czasu -Odparł w końcu nieśmiało.
Sam nie rozumiał skąd wzięła się u niego taka podległość, nie mógł się za nic jej wyzbyć, jak czegoś, co zbyt mocno się go uczepiło. Złośliwie nie chcąc puścić i tylko głębiej wczepiając się w jego umysł. Acz o dziwo, nie czuł się z tym całkowicie źle… I to go chyba odrobinę martwiło. Przeszła mu nawet przez umysł myśl, iż Christopher przejął jakoś kontrolę nad runą, ale przecież było to irracjonalne. Dobrze wiedział, że nie taki jest powód. Tak ten był o wiele prostszy i nieco żenujący. Instynkt. Czasem ciężko mu było się pogodzić ze swoją demoniczną impulsywnością. Jakby pewna część jego zrównoważonego umysłu, przełączała go na głupie. ‘’Bo tak’’. To dzikie ‘’ja’’ nad którym nie panował, zmieniało się jak chorągiewka na wietrze.
Nie chciał jednak dzielić się swoimi myślami, więc po prostu pozwolił, by Chris wtulił go w swoje nagie ciało. Także wciąż był nagi, zdążył już nawet o tym zapomnieć. A nawet o tym, że nieustannie macha swoim ogonem, dopóki nie przypomniał mu o tym android.
-Ogon ci zaraz odpadnie --mruknął niezadowolonym tonem android
-Żeby tobie coś nie odpadło – odrzekł mu ze swoją, już codzienną złośliwością, nieco przy tym zamyślony. Wciąż jednak się od niego nie odsunął. Jakby to co właśnie powiedział i to co naprawdę czuł było ze sobą sprzeczne. Zirytował go, ale wciąż dobrze czuł się przytulony. Miał wrażenie, że ta bliskość, jest mu teraz wybitnie potrzebna. Aczkolwiek był świadom, iż swoim komentarzem, mógł doprowadzić do wybuchu agresji mężczyzny i zniszczenia całej atmosfery. Jednakże ku jego zaskoczeniu, ten jedynie westchnął ignorując jego słowa. I nie czekając zbyt długo, pocałował jego szyje. Lennie nie pozostał mu dłużny, podciągając się delikatnie, zaczął całować jego usta. Chris natychmiast odwzajemnił, opierając się łokciem o materac, a drugą rękę, przykładając do mojego policzka. Zmieniłem naszą pozycje, siadając na nim w rozkroku i dopiero wtedy kontynuowałem pocałunki. Myśli gdzieś się ulotniły. Znów mnie poniosło

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz