24 marca 2019

Od Wołodii CD. Altinaya (+18)



(Opowiadanie zawiera scenę erotyczną przedstawicieli tej samej płci.)




Dając Wołodi jasno do zrozumienia, iż gotowy jest na więcej, po raz kolejny pokazał, że to właśnie dziś znowu będzie mógł dać mu rozkosz. To właśnie białogłowego chciał obdarzyć swoją żarliwością. Wziąwszy dłoń z mokrymi od śliny palcami, pogładził jej wierzchem środek uda leżącego. Zaraz po tym wsunął ją dotykając granicy, którą zaraz miał przekroczyć. Chłopak zaczął głęboko oddychać, jego płuca wypychały ciasno opięte skórą żebra. Przygryzał swoją malinową wargę próbując zrelaksować maksymalnie ciało oraz resztę siebie. W swoim doświadczeniu, starszy mężczyzna nienachalnie drażnić go palcami. Jednocześnie nachylił się, by ucałować malujące się przed nim bledziutkie arcydzieło, pokryte wybijającymi się na jego tle pąsami rumieńców.  Altinay westchnął głęboko. Zawahał się przez niemalże niezauważalną chwilę i zaczął głaskać głowę szatyna. Po paru podłużnych ruchach ręką, wsunął dwa palce niezbyt głęboko, rozciągając jak najdelikatniej odzwyczajonego od pieszczot nastolatka. Ah, nigdy nie był z nikim poza Baliqlarim, co było kolejnym szczegółem kumulującym jego niemalże nietkniętą słodycz. Czyste posłanie w ascetycznym pokoju, wiosenna burza rozszalała na zewnątrz, zieleniące się rośliny. A wśród posłania on, zupełnie nagi, zupełnie piękny, zupełnie oddany i szczery. Tak niezwykły wydawał się ten obraz.

- Tym razem nie chcę by to było jednorazowe  - wyznał w końcu złotooki. Nie jak poprzednim razem. Odległym, ale w żadnym razie nie zapomnianym. Dotąd toni partnerów seksualnych syrena, utrzymywał się jako śliczna perełka, do której mógł w fantazjach powracać wielokrotnie. Deklarując więc przyszłą chęć czegoś nie raz, mówił wręcz, że chce mu się oddać. Wykraczało to razem z całą sytuacją poza prawdopodobne myśli Wadima. A jednak.

- Ja też – odparł, aby dać do zrozumienia młodszemu, że może być spokojny. Nie myślał w tym momencie jak będzie to wyglądało, z jakimi zobowiązaniami się łączyło, bo to obecnie wcale nie było ważne. Liczyła się potrzeba by zapewnić stabilność między nimi, tak długo nieosiągalną. Pokazać, obiecać, nawet przyrzec, wypełnić najszczerzej deklarację miłości. Gdyby popatrzeć na ten czyn krytyczniej, można by uznać, iż starym nawykiem powiedział cokolwiek byleby zdobyć cel, przejść do czynu, jednak mijało by się to ze stanem rzeczywistym rzeczy. Przez lata miał w sobie przecież tą niewyjaśnioną słabość, która już na początku była powodem przygarnięcie wówczas jeszcze dzieciaka pod swój dach. Gdyby chodzić miało tyko o seks, latami mógłby rozgrywać to inaczej. Troska nie oscylująca wokół swoich własnych potrzeb była dostatecznym dowodem, że coś jest na rzeczy. Alti nachylił się z lekka, by móc przycisnąć swoje usta, do siności rybich warg drugiego. Płynnie został obdarowany minimalną ilością syreniego języka, połączonym z głębszym penetrowaniem palcami. Młodszy zmienił pozycję. Zawisnął nad dwustulatkiem, co pozwalało mu na siedzenie na kolanach kochanka oraz wygodny dostęp do pocałunków. Siedząc już więc, Wołodia intensywniej pracował dłonią, drugą podpierając plecy wróżka w opiekuńczym geście. Chude ciało bladolicego chłopaka nie zdawało się mieć jakiegokolwiek nacisku, a mimo to napierało swoim ciepłem na upojonego mężczyznę. Białowłosy nie pozostawał dłużny starszemu, całował go z ogromną namiętnością, przechodząc na szyję. Długą szyję naznaczał malinkami, kontrastującymi z jasną nieskazitelnością wiecznie młodego ciała. Obcałowywany szatyn oddychał szybciej z otwartymi ustami pozostającymi w lekkim uśmiechu. Przyciągnął bliżej siebie tors ukochanego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz