Mimo obaw wampira, nikt nie wyskoczył, nikt nie
zaatakował, nikt nawet nie krzyknął. Co prawda dziewczyna spojrzała na nich, a
nawet się uśmiechnęła, ale to było wszystko. No prawie wszystko. Widać
zainteresowana ich uwagą podeszła powoli, kręcąc przy tym swoimi biodrami i
stawiając jedną nogę przed drugą.
- Państwo szukają kogoś do towarzystwa? – zapytała,
spoglądając głównie na Canisa. – Nawet pary do mnie przychodzą szukając ciekawych
doznań. Nie przeszkadzają mi trójkąciki nawet z tą samą płcią.
W trakcie, kiedy panienka do nich mówiła, parka
demonów skończyła swoją przerwę i ruszyła w swoją stronę. Jeżeli Canis z Waltterim
nie postanowili ich dogonić możliwe, że ci by im zniknęli z pola widzenia. Co
prawda była szansa, że mogliby ich wytropić, ale czy ci by chcieli rozmawiać z
istotami, które ich tropiły? Wilkołak coś przeklął pod nosem i potarł kark.
Chyba przypomniało mu się coś złego. A ze strony elfa usłyszeć mogli kliknięcie
broni. Chyba skończył ją składać. Po chwili wyjął magazynek i na nowo zaczął ją
rozkładać.
- To jak będzie? Pewnie wam zimno. U nas się rozgrzejecie,
dobrego alkoholu napijecie. A jak chcecie to i jeszcze jakieś panienki się
znajdzie. Dla was może być zniżka, za takiego przystojniaka jak ty –
uśmiechnęła się do Canisa, eksponując swój biust.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz