25 marca 2018

Od Aerandir C.D: Chrisa

Spojrzałem na niego przelotnym spojrzeniem i skinąłem głową wstając. Ubrałem buty i chwyciłem swój płaszcz.
- Także do następnego widzenia - pożegnawszy się z Chrisem, wyszedłem z jego lokum. Skierowałem się do windy nie mając zamiaru schodzić po schodach. Podczas drogi na dół zastanawiałem się, co mnie podkusiło do tego. Jego brązowe oczy, czy niski głos? Odgoniłem niepotrzebne myśli i wyszedłem na zimne powietrze. Lekko się uśmiechnąłem, gdy wsadziłem dłoń do kieszeni; znajdowały się tam pieniądze wygrane z karcianej gry. Pomyśleć, że tak źle mi na początku szło, a ostatecznie wygrałem. Spojrzałem na niebo; szare chmury unosiły się nad miastem, zwiastując deszcz na wieczór. Przyspieszyłem kroku, może deszcz nie spowoduje u mnie zwarcia, ale nie lubię być mokry.
Wróciwszy do domu postanowiłem wziąć kąpiel. Nalałem gorącej wody i dosypałem soli (ta, pewnie teraz przypominam typową kobietę z hormonami, której potrzeba długiej gorącej kąpieli). Zdjąłem ubrania, wpierw chwytając książkę. Wszedłem do wody i kiedy się relaksowałem, zacząłem czytać książkę o roślinach, a dokładniej to chwastach; leczniczych, ozdobnych, smakowych i trujących. O niektórych słyszałem, nawet znałem. Dzisiaj zaciekawił mnie okaz podobny do stokrotki: Kelnar. Jedyne, czym się różni od białej stokrotki z żółtym środkiem, to kolcami na łodydze i malutkimi czarnymi kropeczkami na liściach. Jest bardzo trujący i wiele zwierząt zdycha...
Zadzwonił telefon w pokoju. Połączyłem się z urządzeniem i odebrałem.
- Aerandir? - usłyszałem głos znajomego z pracy.
- Yhym - mruknąłem. Zamknąłem książkę i odłożyłem ją na szafkę. Splotłem dłonie na klatce piersiowej, odchyliłem głowę do tyłu i zamknąłem oczy.
- Mamy problem. Ktoś próbuje się włamać do głównego komputera i wyciągnąć wszystkie informację - otworzył oczy. Więcej wiedzy na ten temat nie potrzebowałem. Połączyłem się ze swoim komputerem.

Może gdyby wcześniej zadzwonili, haker nie zdążyłby ukraść połowy naszych danych i nie zmienić głównych wtyczek. A może gdybym działał szybciej? Sam nie wiem, ale już po sprawie. Udało mi się "wyrzucić" obcego z komputera i przywrócić parę zapisów, ale większość i tak została zmieniona. Rovel - znajomy z pracy, który do mnie dzwonił - powiedział, że sami próbowali się obronić, ale okazało się, że wróg także był robotem, ponieważ nie działał "przez komputer", ale "w komputerze".
Wyszedłem z wanny ubrany w czyste bokserki i jeszcze raz zajrzałem do komputera. Okazało się, że haker poszukiwał informacji dotyczących nowych planów mieszkań i urządzeń elektrycznych. Tylko po co? Czyżby rywal?
Zmęczony dniem położyłem się spać. Jutro miałem zamiar sprawdzić co dokładnie ukradł i czy mogę to jakoś odzyskać. Skoro to robot, nie będzie łatwo, jak z jakimś elfem czy wampirem. W końcu my mamy to w genach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz