Sobota wieczór mijała spokojnie. Przynajmniej na tyle spokojnie na ile może mijać sobota wieczór w pubie. Wszyscy dobrze się bawili, uciekając od codzienności z przyjaciółmi. Nie ważne, czy było to zwykłe spotkanie, picie w samotności czy faszerowanie się czymś ze znajomymi. Takie realia były na swój sposób typowe mimo cukierkowej oprawy miasta w tych kwestiach. Nie można było oczekiwać cudów od lokalnej populacji, nie ważne jak wysoko stawiali siebie w hierarchii świata. Tylko alkohol trochę mniej parszywy niż kiedyś
Powoli zbliżała się północ więc Tetris zagrała swój ostatni kawałek wieczoru i powoli zaczęła się pakować. Zebrała to co należało do niej i ruszyła w stronę wyjścia żegnając się ze wszystkimi przy okazji. Przechodząc przez drzwi prawie zderzyła się z Sesseretim.
- Oh! Dobry wieczór. Przepraszam, nie zauważyłam ^.^
Wielki Wąż miał w ręce jakąś tabliczkę którą zaczął mocować do drzwi nie mając zamiaru zrobić miejsca w przejściu. Tabliczka miała na sobie zestaw znajomo wyglądających run. Były z tego samego zbioru co te rozsiane po barze i na umowie którą Tetris podpisała krwią arlifa. Sessereti oparł ręce na swoich bokach przyglądając się kawałkowi drewna. Przejechał dłonią delikatnie muskając czarne hieroglify. Te zaczęły się przestawiać i układać w bardziej znajome znakami.
"Wróżką wstęp wzbroniony"
Wąż uśmiechnął się do siebie patrząc na swoje magiczne dzieło. Kiedy skończył bawić się w dekoratora zwrócił swój wzrok i przybrał ten sam obojętny wyraz twarzy co zawsze. Podniósł się górując nad Tetris bardziej niż miał w zwyczaju. Przyglądał się swoimi pustymi czarnymi oczami na wyświetlacz headsetu androidki. Dolna część ciała ruszała się na boki uderzając rytmicznie we framugę. Położył ręce na jej ramionach przerywając w końcu ciszę.
- Idziemy na górę. Teraz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz